Kochani, chciałam odczekać jeszcze do jutra, ale już nie wytrzymałam - pokażę Wam mój ciasteczkowy naszyjnik :)
Bardzo go polubiłam - i noszę teraz na zmianę z księżycowym :)
Ciasteczko moje jest ulepione z modeliny, i zrobione w całości za pomocą rączek, no i oczywiście szczoteczki, igiełki i suchych pasteli ;)
Z pewnością nie jest to moje ostatnie słowo jeśli chodzi o słodkie wisiory, bo lepienie go sprawiło mi wielką frajdę :) Dobra, macie mnie. Wszystko, co lepię z modeliny, sprawia mi mega frajdę :D
Pokazuję:
Początkowo miał być w całości, ale zdaje mi się, że nadgryziony jest trochę ciekawszy. A Wy jak myślicie?
Wiele jeszcze muszę dopracować, ale jak popatrzę na swoje początki... to stwierdzam, że postępy jednak są :)
A mój mały Miś chciał je ugryźć - więc stuprocentowy sukces :D
Buziaki i miłego wieczorku Wam życzę :*
Ależ smakowita biżuteria:)))))) superowa!!! :) Kreatywna z Ciebie Istotka:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę:)
Nie wierzę!!!!! nie wierzę!!!!! nie wierzę!!!!! wooooow!!! Jolu! ale CZAD!!!
OdpowiedzUsuńSuper ciacho- tez bym podgryzła!!!
OdpowiedzUsuńWygląda smakowicie, więc wcale się nie dziwię, że Miś chciał go zjeść... Jak zawsze rewelacja!
OdpowiedzUsuńNormalnie wygląda mega naturalnie:))
OdpowiedzUsuńsuper to ciacho :) wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńNadgryziony wygląda świetnie, sama bym się skusiła, żeby skosztować tej pyszności :)
OdpowiedzUsuńJest rewelacyjny! Wygląda jak prawdziwe ciasteczko a nadgryzienie jeszcze potęguje to wrażenie :) Super :) Jak oglądam Twoje prace to nachodzi mnie ochota żeby poeksperymentować z modeliną :)
OdpowiedzUsuń