Witam Was moi kochani!
Strojenie domu na Boże Narodzenie to dla mnie chyba jedna z najlepszych rzeczy w roku :)
Pokazywałam Wam już moje choineczki z rafii i szyszek. Dziś pokażę ozdoby, które powstały przez przypadek właściwie. Zaczęło się od ciastoliny, którą mój synek uwielbia się bawić. Mamy, które znają ten temat, wiedzą, że ciastolina jest mięciutka i miła tylko na początku, a potem się starzeje, wysycha i nie nadaje się do zabawy. Gdy po raz kolejny miałam wyrzucić twardawą już przestarzałą ciastolinę, coś mnie tknęło, i przypomniałam sobie, że ostatnio zbierałam z dywanu małe jej kawałeczki, twarde jak kamyki. Pomyślałam, a gdyby wyciąć coś z tej modeliny, i potem wysuszyć? Wiecie, że u mnie to szybko idzie. Od razu zabrałam się za jej wałkowanie, i popatrzcie, co z tego wyszło:
twardawą ciastolinę zbiłam w jak najciaśniejszą kulkę i rozwałkowałam, po czym wycięłam z niej śnieżynki
wykorzystałam jej jak najwięcej, resztki zbierałam, by ponownie rozwałkować, i docięłam jeszcze serduszka
oczywiście zawieszki potrzebują dziurki, żeby można je było potem zawiesić :)
potem moje zawieszki schły sobie na kaloryferze. Jeśli chcecie, możecie sobie takie wysuszyć w piekarniku, ale w niskiej temperaturze, około 50 stopni, i przy otwartych drzwiczkach.
A potem biała farba akrylowa... i magia! Widzicie te spękania? Wcale ich nie planowałam! Myślę, że sól zawarta w ciastolinie mogła tak wpłynąć na farbę :) W każdym razie efekt był zaskakujący i bardzo mi się spodobał :D Wzorki domalowałam w kolorze turkusowym, bo w tej barwie dodatki oprócz pierników będą zdobić moją choinkę :)
I jak Wam się podoba? Ciastolina się nie zmarnowała, a ja mam sympatyczne zawieszki :)
A teraz druga część posta, piernikowy domek z modeliny :) Często tak mam, że czego nie umiem zrobić prawdziwego, próbuję ulepić z modeliny :D A domki z piernika są takie urocze... Mój modelinowy jest malutki, i będzie zawieszką, a wygląda tak:
Do tego powstały jeszcze dwie ciasteczkowe buteleczki, ale tym razem ciastka troszkę "polukrowałam" i dołożyłam świąteczne cuksy :) Do tego na dno nasypałam trochę śnieżku, żeby było jeszcze bardziej zimowo;) Buteleczki mają ok 3 cm wysokości, zrobię z nich zawieszki i będą upominkami dla moich siostrzeńców :)
Mój domek zrobił już furorę u Misia, został nazwany: BOGEK i jest miętoszony w rączkach co 5 minut :D Wiec sukces!
Święta Bożego Narodzenia już niebawem. Jeszcze kilka dni i te trzy magiczne dni przeminą. Ale czy Boże Narodzenie to tylko trzy dni, Wigilia i dwa dni świąt?
Odkąd mam swoją malutką rodzinę, odkąd sama przygotowuję Wigilię u siebie, zawsze Święta zaczynają się na długo przed Wigilią. Te wszystkie przygotowania do świąt, porządki, strojenie domu, zakupy, spis świątecznych potraw, poszukiwanie prezentów, które potem bliscy znajdą pod choinką... Moim zdaniem, to jest już Magia Świąt! Łączą nas już same przygotowania! Razem z synkiem wycinałam ciastolinę na ozdoby, które Wam pokazałam. Mąż angażuje się w zakupy - choć zwykle to dla niego zło konieczne... Te wspaniałe kilka godzin, które spędziłam na pieczeniu pierniczków wspólnie z przyjaciółką... Zdjęcia, które wysyłamy sobie z siostrą, by pokazać sobie wzajemnie, jak mamy wystrojone domy (siostra niestety mieszka daleko ode mnie). Czy to nie jest magia? Że w zabieganiu przedświątecznym spędzamy ze sobą tak wiele radosnych chwil?
A potem wyciszenie, chwila zadumy, kolędy, przy których zdarza mi się popłakać - no tak, cała ja! Ale to wszystko jest piękne, ważne i zbliża ludzi!
Buziaki ogromne dla Was, no i miłych, rodzinnych działań przedświątecznych Wam życzę!
Buziaki :*
Strojenie domu na Boże Narodzenie to dla mnie chyba jedna z najlepszych rzeczy w roku :)
Pokazywałam Wam już moje choineczki z rafii i szyszek. Dziś pokażę ozdoby, które powstały przez przypadek właściwie. Zaczęło się od ciastoliny, którą mój synek uwielbia się bawić. Mamy, które znają ten temat, wiedzą, że ciastolina jest mięciutka i miła tylko na początku, a potem się starzeje, wysycha i nie nadaje się do zabawy. Gdy po raz kolejny miałam wyrzucić twardawą już przestarzałą ciastolinę, coś mnie tknęło, i przypomniałam sobie, że ostatnio zbierałam z dywanu małe jej kawałeczki, twarde jak kamyki. Pomyślałam, a gdyby wyciąć coś z tej modeliny, i potem wysuszyć? Wiecie, że u mnie to szybko idzie. Od razu zabrałam się za jej wałkowanie, i popatrzcie, co z tego wyszło:
oczywiście zawieszki potrzebują dziurki, żeby można je było potem zawiesić :)
potem moje zawieszki schły sobie na kaloryferze. Jeśli chcecie, możecie sobie takie wysuszyć w piekarniku, ale w niskiej temperaturze, około 50 stopni, i przy otwartych drzwiczkach.
A potem biała farba akrylowa... i magia! Widzicie te spękania? Wcale ich nie planowałam! Myślę, że sól zawarta w ciastolinie mogła tak wpłynąć na farbę :) W każdym razie efekt był zaskakujący i bardzo mi się spodobał :D Wzorki domalowałam w kolorze turkusowym, bo w tej barwie dodatki oprócz pierników będą zdobić moją choinkę :)
I jak Wam się podoba? Ciastolina się nie zmarnowała, a ja mam sympatyczne zawieszki :)
A teraz druga część posta, piernikowy domek z modeliny :) Często tak mam, że czego nie umiem zrobić prawdziwego, próbuję ulepić z modeliny :D A domki z piernika są takie urocze... Mój modelinowy jest malutki, i będzie zawieszką, a wygląda tak:
Do tego powstały jeszcze dwie ciasteczkowe buteleczki, ale tym razem ciastka troszkę "polukrowałam" i dołożyłam świąteczne cuksy :) Do tego na dno nasypałam trochę śnieżku, żeby było jeszcze bardziej zimowo;) Buteleczki mają ok 3 cm wysokości, zrobię z nich zawieszki i będą upominkami dla moich siostrzeńców :)
Mój domek zrobił już furorę u Misia, został nazwany: BOGEK i jest miętoszony w rączkach co 5 minut :D Wiec sukces!
Święta Bożego Narodzenia już niebawem. Jeszcze kilka dni i te trzy magiczne dni przeminą. Ale czy Boże Narodzenie to tylko trzy dni, Wigilia i dwa dni świąt?
Odkąd mam swoją malutką rodzinę, odkąd sama przygotowuję Wigilię u siebie, zawsze Święta zaczynają się na długo przed Wigilią. Te wszystkie przygotowania do świąt, porządki, strojenie domu, zakupy, spis świątecznych potraw, poszukiwanie prezentów, które potem bliscy znajdą pod choinką... Moim zdaniem, to jest już Magia Świąt! Łączą nas już same przygotowania! Razem z synkiem wycinałam ciastolinę na ozdoby, które Wam pokazałam. Mąż angażuje się w zakupy - choć zwykle to dla niego zło konieczne... Te wspaniałe kilka godzin, które spędziłam na pieczeniu pierniczków wspólnie z przyjaciółką... Zdjęcia, które wysyłamy sobie z siostrą, by pokazać sobie wzajemnie, jak mamy wystrojone domy (siostra niestety mieszka daleko ode mnie). Czy to nie jest magia? Że w zabieganiu przedświątecznym spędzamy ze sobą tak wiele radosnych chwil?
A potem wyciszenie, chwila zadumy, kolędy, przy których zdarza mi się popłakać - no tak, cała ja! Ale to wszystko jest piękne, ważne i zbliża ludzi!
Buziaki ogromne dla Was, no i miłych, rodzinnych działań przedświątecznych Wam życzę!
Buziaki :*
Genialny pomysł z tymi ozdobami i ze spękaniami fantastycznie wyszło! Domek śliczny, a z buteleczek na pewno sprawią wiele radości:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia!:))
No kurcze świetnie wyszły te zawieszki... te spękania są boskie :) Domek z modeliny piękny... a ta piana na jego samym czubku sprawia, że wygląda jak żywy... nie wiem jak to się fachowo nazywa, więc wybacz mi moją lakoniczność :p
OdpowiedzUsuńAle cudowności! Zawieszki wyszły wspaniałe.
OdpowiedzUsuńFajny miałaś pomysł. W pierwszej chwili myślałam, że to masa papierowa. Kapitalne te gwiazdki i te spękania, super.
OdpowiedzUsuńWyszło prześlicznie i domek i słoiczki, bardzo ładnie ulepione
OdpowiedzUsuńPiękności!! Jak zwykle jestem oczarowana - Ty Magiczna Kobieto:) Takie rzeczy stworzyć to zakrawa na magię właśnie!:)) Serdeczności ślę cieplutkie:) ..no napatrzeć się nie można!!!!
OdpowiedzUsuńo jaaaaaa, te zawieszki z ciastoliny są przegenialne, a te spękania, WOW!
OdpowiedzUsuńZawieszki ze spękaniami- wspaniałe- aż nie mogę uwierzyć, że to tak prawie samo ....... Domus do zakochania1 I te słoiczki! Ja juz niemogę doczekac się świat! Buziak!
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem zawieszek! Spękania i te niebieskie wzorki - pełne uroku ;) A maleńki domek to idealne dodatek na święta!
OdpowiedzUsuńNieplanowany efekt ale jaki fantastyczny. Zawieszki są śliczne. Bardzo podobają mi się te słodkości zamknięte w malutkich, szklanych pojemniczkach;)
OdpowiedzUsuńTen domek wygląda obłędnie, zawieszki śliczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Twoje wyroby z muliny są rewelacyjne! Zachwycam się za każdym razem kiedy widzę coś nowego :)
OdpowiedzUsuńWitaj ! Tyle cudowności u Ciebie i tak pięknie piszesz !!! Oczywiście , że to wszystko to jest magia świąt ! Dla mnie ważna jest też muzyka i treść piosenek - to sprawia, że się nastrajam świątecznie. Pozdrawiam serdecznie :)) Będę tu zaglądać :))
OdpowiedzUsuńOzdoby wyszły wyśmienicie! Fajnie wyglądają te spękania, aż dziw, że nieplanowane :) A piernikowy domek? Ojojoj rewelacja! Wygląda tak smakowicie!
OdpowiedzUsuń