niedziela, 23 listopada 2014

Działam!!!

Działam!!!
Znów parę dni mnie tu nie było, ale odpowiedź i wytłumaczenie jest jedno - DZIAŁAM :D
I to dużymi literami ;)
Zdjęć nijak fajnych nie można zrobić, sami wiecie, jak buro za oknami... Ale z drugiej strony, buro jest, więc w domu więcej czasu się spędza, i wyobraźnia szaleje, a ręce palą się do pracy :)
Mój mały Miś dostał stertę szyszek do zabawy - gotuje z nich zupę w swojej małej, plastikowo - kartonowej kuchence. Słodziak! Zamiesza, potrząśnie, dokroi ciastoliny, a potem niesie szybko do szafki - że niby do piekarnika. Zamyka drzwi z szafki, i naciska na nie paluszkiem - ustawia temperaturę. A ja niezmiennie się zachwycam nad tą dziecięcą wyobraźnią... Gdzie ona potem zanika? Chyba z czasem robi miejsce Dorosłości... Jednak gdy patrzę, jak mój Miś beztrosko puszcza wodze fantazji - pod czujnym okiem mamy, oczywiście - to ciepło mi się robi na sercu, bo to chyba znak, że jest szczęśliwy :)

No, ale czas pokazać, co ja zdziałałam - i powiem Wam, że to dopiero część, a część czeka na wykończenie - pokażę Wam następnym razem :)
Na początek to, co nie świąteczne, aczkolwiek wykonane na zamówienie i będzie prezentem mikołajkowym :) Bransoletka wizażystki, z pięcioma zawieszkami: gąbeczką do cieni, paletką cieni, szminką, pudrem w perełkach i tuszem do rzęs :) Wszystko oczywiście z modeliny :)


A teraz już świąteczne - ukochane moje Rudolfy Czerwononose, czyli reniferki :)


Pierniczki zdobione lukrem i ostrokrzewem. Widziałam kiedyś takie u Marty Stewart, tyle, że ona piekła takie prawdziwe, a moje są na uszko :) Kępki ostrokrzewu to taki wspaniały dodatek do wszelkich świątecznych ozdób!



A tutaj moi kochani - sweterkowy lampion, który ulepiłam specjalnie... na Ocieplane Candy :D Stoi sobie teraz i czeka na losowanie i zwycięzcę, żeby umilać długie, zimowe wieczory :) Tych, którzy jeszcze nie zapisali się na candy - zapraszam TUTAJ :) A tym, którzy już się zapisali - serdecznie dziękuję i życzę szczęścia :)


A na koniec... zostawiłam perełkę! Ostatnio choineczki z szyszek są dość powszechne, widziałam już kilka takich na blogach i w grupach z rękodziełem. Musiałam, no musiałam sobie też zrobić taką, żeby zdobiła moją komodę w święta! Choineczki te są cudne, bo takie naturalne, można je ozdobić wedle uznania a do tego - można je wykonać bez większego nakładu finansowego :) Szyszki leżą pod nogami w parkach i lasach, podstawę choinki wykonałam sobie z brystolu - po prostu zrobiłam stożek i połączyłam zszywaczem :) Potem tylko klej na ciepło - trochę to żmudna praca, bo szyszki trzeba dopasowywać żeby nie było większych prześwitów. Wybrałam sobie brystol brązowy, dzięki temu nie przebija spod szyszek :)
Jako ozdób użyłam moich ukochanych zapachów świątecznych: anyżu, cynamonu i suszonych mandarynek. No i jeszcze kilkunastu ślicznych, oszronionych kuleczek, które kupiłam w obi ;)
A oto ona, mam nadzieję, że spodoba się Wam tak samo, jak mnie :)




 Ach, bardzo Was przepraszam za ten nawał zdjęć i informacji, ale bardzo chciałam się z Wami podzielić moim entuzjazmem :D
Uciekam teraz, by odwiedzić Wasze blogi, życzę Wam wspaniałego popołudnia i wieczoru :)
Buziaki!


wtorek, 11 listopada 2014

Rumienię się!

Rumienię się!
A dlaczego się rumienię? No bo kochane moje, otrzymałam trzy nominacje :) I jest mi niezmiernie miło z tego powodu! Bo to chyba oznacza, że moje prace się podobają, a to dla mnie miód na serce!
Ponieważ nie lubię odkładać takich rzeczy na później - bo z reguły potem zapominam zupełnie, co miałam zrobić - za jednym razem odpowiem na wszystkie pytanka :)

Pierwszą nominację



 otrzymałam od Ani z bloga Odtwórczo. U Ani moi drodzy znajdziecie masę wspaniałych rzeczy, a przede wszystkim przeurocze aniołki z masy solnej oraz ręcznie malowane torby... Te ostatnie po prostu mnie powalają, ma się wrażenie, że te malunki zaraz zeskoczą z tkaniny, wyglądają jak żywe! Zapraszam Was serdecznie do Odtwórczego świata Ani :)
A oto odpowiedzi na pytanka:

niedziela, 2 listopada 2014

Ocieplane CANDY :D

Ocieplane CANDY :D
Witajcie kochani :D
Nie bez powodu wczoraj na pożegnanie napisałam Wam "do jutra" :)
Dobrze wiedziałam, że dziś wrócę, i to z niespodzianką!
Dawno już u mnie nie było candy. Na dworze chłodek, słonko świeci - ale już coraz mniej ciepła daje, cóż: taka pora. Ale żeby rozgrzać Was od środka postanowiłyśmy z Wiolcią z rękodzieło-art zorganizować wspólne OCIEPLANE CANDY :)

Nagrody baardzo na temat: cieplutka, mięciutka czapka w śnieżynki, drewniany aniołek w czapie i rękawiczkach, a na zimowe wieczory - lampion w modelinowym sweterku :D


Zasady są takie:
1. Udostępnić banerek na swoim blogu
2. Banerek musi być podlinkowany do mnie lub rękodzieło-art
3. Pozostawić po sobie ślad w postaci komentarza pod tym postem - osoby nieposiadające bloga, w komentarzu muszą także podać swój adres mailowy
4. Będzie nam bardzo miło, jeśli dołączycie do grona naszych obserwatorów :)

Candy jest wspólne, więc wystarczy spełnić zasady na jednym z blogów :)
Zgłaszać się można do 30 listopada, a 1 grudnia ogłosimy wyniki :D


Zapraszamy Was serdecznie i życzę cieplutkiego popołudnia!

sobota, 1 listopada 2014

Na słodko :)

Na słodko :)
Witajcie kochani!
Ajajaj, dwa tygodnie nieobecności... na szczęście to już nie lata szkolne :D
Ale i tak przyniosłam usprawiedliwienie:) Ostatnie dwa tygodnie minęły mi jak dwa dni. Halloween dało o sobie znać, z czego bardzo się cieszę - miałam trochę roboty z dyniowymi ulepkami - i nie tylko :)
Zaglądałam do Was - na wielu blogach już świątecznie się dzieje, i sama nie mogę się doczekać, aż zacznę ten temat :D Dzień Wszystkich Świętych to dla mnie wyznacznik, taka granica - że teraz już blisko, że czas na uśmiech i marzenia o pachnących Świętach Bożego Narodzenia.
W głowie pomysły się kotłują, na przytrzymały, na lampiony (!) no i na słodką biżuterię! Tej będzie u mnie w tym roku sporo, choć podejrzewam, że nie dam rady zrealizować nawet połowy moich planów, bo nie pozwoli mi na to czas. Ale będę się starać :D
Już dziś u mnie na słodko: torcik - przytrzymałka robiony na zamówienie. Odkrojony kawałek tortu stał się zawieszką :)




A do tego pyszne, kakaowe markizy z waniliowym nadzieniem i kokardką - te są moje, wyszły duuże więc i troszkę cięższe. Jeśli ktoś również takie zechce, muszę zrobić cieńsze i lżejsze. Moje uszy wytrwają, zwłaszcza, że ja uwielbiam markizy :) Wzorek na ciastku sobie z głowy wymyśliłam, z tego co pamiętam, nie ma jakiegoś konkretnego, markizowego wzoru :)




Wybrałam dziś dla Was najświeższe moje prace, część wysłałam i nie zdążyłam nawet zrobić zdjęć. Ostatnio to tak na wariackich papierach.
 Ale dziś - chwila na przemyślenia. Na wytchnienie. Odwiedzanie grobów moich bliskich zawsze mnie wycisza. Tak pewnie będzie i dzisiaj, mimo, że Miś zapewne będzie chciał mi wyrwać zapałki albo potarmosi troszkę kwiaty... Niech tarmosi! Nie poznał swojego dziadka, to niech mu chociaż w kwiatach połobuzuje :) Jestem pewna, że mój tata nie miałby mu tego za złe :)
Jutro z pewnością też się wybierzemy, nie da rady wszędzie pójść jednego dnia. I fajnie. Na cmentarzach teraz utworzy się tajemniczy nastrój, tchnący zadumą i jakby... wiecznością. Piękne to, i choć dzień ten nie należy do najweselszych, to niesie ze sobą dobro - bo jednak jest to jeden z tych dni w roku, który nas jednoczy :) 

Buziaki dla Was kochani, do jutra :) Życzę Wam przyjemnego, rodzinnego popołudnia :)
Copyright © ModeJolina , Blogger