Makramę pokochałam jakieś dwa lata temu, niedługo po moich pierwszych doświadczeniach z szydełkowaniem. Tak na prawdę potrzebowałam odskoczni od modeliny, złapania równowagi. Zaczęłam od prostych form i węzłów, jednak szybko nabrałam wprawy. Wiązanie makramy pozwala na całkowite uwolnienie umysłu. To taka swoista mantra dla rąk :) Nie raz łapałam się na tym, że podczas powtarzania dziesiątek jednakowych węzłów moje myśli ulatywały w jakieś nieznane rejony a umysł odprężał się jak nigdy dotąd :)
Dzisiaj mam dla Was makramę ścienną, o szerokości 55 cm i długości 70 cm. Tego typu ozdoby niesamowicie łagodzą wnętrze, tym przytulnym dodają uroku, a tym klasycznym, minimalistycznym odrobinę ciepła. Bawełniany sznurek, drewniane dodatki, gotowe bazy lub wykręcone patyki znalezione w lesie lub w polu. Tylko tyle potrzeba by stworzyć ozdobę przywodzącą na myśl naturę i powrót do korzeni.
Uściski :)
Wasza ModeJolina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Kochani, dziękuję za Wasze odwiedziny i komentarze - wszystkie razem i każdy z osobna! Zapraszam znów :) Do zobaczenia!